W kulturze zachodniej przyzwyczajeni jesteśmy do rzeczy. Toniemy w nieskończonej ilości butów, ciuchów, bibelotów, kosmetyków, gadżetów i innych dodatków.
Co gorsza – ruszając się gdziekolwiek z miejsca musimy zabrać ze sobą całą masę tych niepotrzebnych „przydasiów”, które tylko spowalniają i ograniczają nas w podróży a transport tego całego stuffu dodatkowo kosztuje i to nie mało. Bez refleksji więc kupujemy wielkie walizy i pakujemy je pod korek wyjeżdżąjąc na tydzień a co dopiero gdy trzeba spakować się na dłużej i to na drugi koniec świata?
Sam tak kiedyś miałem.
W pierwszą podróż do Tajlandii bez zastanawiania się zabrałem ze sobą całą masę tobołów z których nie potrzebowałem korzystać. Zaczęły więc rozbrzmiewać we mnie pytania – Ale czy na pewno tak musimy? Czy jest to tylko zakorzenione w naszym „systemie operacyjnym” ?
Tajlandia jak żaden inny kraj zmienił całkowicie moje pojmowanie na temat „posiadania”.
W tę podróż spakowaliśmy się z Karoliną tylko w kabinówki, a w zasadzie w jedną kabinówkę, plecak i małe torebki. Bagaż został tak zaprojektowany żebyśmy mogli zmieścić się z nim oboje na jednym skuterze.
Bo skuter to wolność, skuter to zaoszczędzone pieniądze i czas, ale przede wszystkim to wielka frajda zwiedzać skuterem rajskie wyspy.
Gdziekolwiek więc pojawialiśmy się – pierwsze kroki kierowaliśmy do stajni ze skuterami. Specjalnie przez nas zaprojektowane i stworzone przez augustowskie krawcowe szelki pozwoliły umieścić kabinówkę na plecach Karoliny w trakcie jazdy. Walizka podpierała się o tylną część skutera a miękki i elastyczny plecak mógł swobodnie wylądować między mną a kierownicą. W ten sposób z łatwością docieraliśmy z portu do „hotelu”, zrzucaliśmy tobołki i dalej można było eksplorować wyspę już bez balastu.
Mało tego, bagaż miał być tak zaprojektowany, żeby nic nie trzeba było targać na plecach lub ograniczyć to do minimum w trakcie gdy nie siedzimy na skuterze. Kto był w Tajlandii ten wie, że 10kg na plecach w tym klimacie waży 3x tyle. Dlatego wysiadając ze speed boata plecak Karoliny lądował na kabinówce i ta była toczona z lekkością po ziemi do najbliższej wypożyczalni skuterów.
Dodam, że wszystkie lotniska lub porty na wyspach są wybetonowane i bez problemu możesz toczyć tam coś co ma kółka. A po co to nieść na plecach skoro można toczyć…Więc toczyliśmy (się)